wtorek, 1 lipca 2008

Tlumaczenie filmów karane...

W dzisiejszych czasach, dostep do televizji, filmow, programow edukacyjnych (i nie tylko) jest tak powszechny, ze nawet kiepsko znajaca sie na komputerach osoba, jest w stanie bez wiekszych problemow sciagnac swoj ulubiony serial czy film. Dzis nie mam zamiaru oceniac czy jest to dobre czy nie, aczkolwiek wypowiem sie w innej, lecz zwiazanej z tematem sprawie. Sprawie napisow :)
Wiadomo, ze jak juz sciagniemy to nastepnie ogladamy. Ale przydaloby sie tez cos zrozumiec. Nie kazdy wlada dobrze jezykami obcymi by moc swobodnie ogladac ze zrozumieniem taki przykladowy film. I nie mowie tu nawet o podstawowym jezyku angielskim. Wystarczy cokolwiek z kina europejskiego by moc zrobic przed telewizorem znanego z komunikatorow emota... no niestety. Tlumaczen uzywaja wszyscy. Nie tylko starsze pokolenie. Sam mam znajomych, ktorzy z angielskim radza sobie bez problemow a jednak gdy ogladaja film to musza miec napisy... polskie :)

I wlasnie w tym miejscu mozemy trafic na newsa p.t. "Tłumacz z napisy.org zbiera na adwokata" (http://www.shareosiol.com/Tlumacz_z_napisyorg_zbiera_na_adwokata-t47040.html). Czytam sobie ten artykul ale moja uwage przykuwa link do kolejnego artykulu związanego bezpośrednio ze sprawa „napisow.org” - http://di.com.pl/news/18494,0,Policja_nagrodzona_min_za_zamkniecie_napisyorg.html
Już po przeczytaniu samego tytulu krew zaczyna się we mnie gotowac. Dalej czytam:
„Koalicja Antypiracka uznała także za wielki sukces katowickiej policji doprowadzenie do zamknięcia strony z napisami do filmów - napisy.org”.
Tak. Po prostu zajebisty sukces. Policja jak zwykle nie widzi dealerow na ulicach i w klubach, zlodzieji, handlarzy etc. Za to widzi nikomu nie przeszkadzajaca stronke gdzie internauci poświęcają SWOJ WLASNY czas i umiejętności na prztlumaczenie filmu, który zakupili na własność i legalnie (tak domniemujemy gdyz nie ma dowodu, iż tak nie było). A to, ze dziela się tym tłumaczeniem z innymi to już jest ich wlasna sprawa. To oni stworzyli te napisy a inni użytkownicy maja prawo z tych napisow korzystac. Prawo, ktore tego zabrania jest poronione juz u samej swoje podstawy...

Wspominałem już, ze z takich napisow korzystaja prawie wszyscy ? Również policjanci… również dzieci policjantow… tymczasem ich koledzy/ojcowie dostaja „złote blachy” za zamkniecie serwisu, który wcale się nie kryl. Kolejna zenada. Po co się trudzic i zadzierac z bogaczami, mafiosami i innym smieciem ? Lepiej zgłosić się do providera o udostępnienie danych jakiegos kolesia co ściągnął kilka filmow z netu, wytoczyc mu proces a potem przypisac sobie kolejna zasługę w „walce z przestępczością”…
 Nalezy dodac, ze zupelnie inna sprawa jest fakt, ze prawo autorskie jest tak zwalone. Jakis bogaty producent (albo szybciej cale ich grono) mial kilku rownie bogatych i wplywowych senatorow/poslow/whatever, ktorzy za "drobna" przysluge/lapowke/whatever przeglosowali taka a nie inna ustawe. Normalka - w koncu kazdy z nich dzieki temu zarobil/zarabia...


Jeśli mogę polecic cos od siebie… to polecam oglądanie filmow w oryginale (mam tu na mysli glownie jezyk angielski). Daleczego ? Ja sam dzieki temu jestem caly czas na biezaco z angielskim. Gdy zaczynałem oglądać filmy bez napisow, to nie powiem, bywalo ciezko ;) Ale z czasem zaczynałem rozumiec coraz wiecej a coraz mniej rzeczy mi umykalo. Człowiek zapamietuje tez pewne „powiedzonka” czy slangi i dzieki temu szlifuje jezyk :P
Teraz jeśli uzywam napisow to tylko… angielskich :]

Pozdro 600

piątek, 13 czerwca 2008

Media nigdy nie mówią całej prawdy...

Dzis piątek 13 wiec wypadaloby cos napisac ;) Jak pewnie większość z Was pamieta był taki horror z niejakim Jasonem i jego maska hokejowa w roli głównej. Był beznadziejny. Aczkolwiek w czasach kiedy powstal, kino wyglądało troszke inaczej. A jak już jesteśmy przy horrorach to nastepnym razem zrecenzuje kilka moim zdaniem DOBRYCH filmow tego typu, na których nie ma hektolitrow (albo i sa) krwii co sprawia, ze można się bac… a nie tylko smiac ^^

Wracając jednak do mysli przewodniej… jadac wczoraj samochodem miałem wlaczone radio. Jakies tam muzyczki srutu tutu ale za chwile maja leciec wiadomości. Spoko – posłucham sobie o ile wzrośnie cena paliwa jak nasz buraczany rzad nie obniży akcyzy i podatku. Niestety tym razem nie ma nic o rzadzie ale jest o kobiecie, która porwala i wywiozła swoje dzieci do Austrii. W „super” wiadomościach możemy usłyszeć, ze dzieci zostaly odnalezione i wroca teraz „bezpiecznie do domu dziecka” a na matke ma zostac wydany międzynarodowy wniosek o aresztowanie i … to wszystko.
Słucham jednak dalej – może jeszcze cos powiedza. Ale nie. Spikerka radosnie przechodzi do kolejnego tematu. Swietnie. I co właściwie dala mi ta informacja ? Jest podawana we wiadomościach o 18:00 wiec wyglada na wazna jednak wszystkie wazne fakty zostaly pominięte ! Takie wiadomości to o kant dupy sobie można rozbic…
Nie wiem: jak udalo jej się porwac dzieci z domu dziecka ? Kto ich wtedy pilnowal ? Jak wywiozła je do Austrii ? I najważniejsze: dlaczego dzieci sa w domu dziecka ? Czy matka je bila ? Może jest pijaczka ? Jeśli ma ograniczone prawa rodzicielskie – to z jakiego powodu ? Co z ojcem dzieci ?
Na te i inne pytania oczywiście nie uzyskałem odpowiedzi bo przeciez po co mowic o konkretach. Rzucmy jakis wydarty strzepek informacji, byleby był kontrowersyjny a ludzie i tak to łykną.
Pytam: jak mam kształtować swoja opinie o CZYMKOLWIEK co mowia w mediach skoro nie podaja mi 90% najważniejszych informacji związanych z dana sprawa. Konkluzja jest jedna. Albo te informacje przygotowuje banda ćwierćinteligentów, którym nie chce się zagłębiać w sprawe i dowiaduja się jedynie niezbędnych faktow (Nagłówek: Matka porwala swoje dzieci!) albo starannie selekcjonuja informacje traktując przy tym słuchaczy jak debili.
Ktos stanie zapewne w ich obronie mówiąc, ze musza się dostosowac do czasu antenowego i dlatego podaja tylko najważniejsze rzeczy. A ja na to mowie po „angielskiemu”: bulszit.
Niech skroca wszystkie reklamy w ciagu doby o 10 minut (czyli niecale 0,07% doby) i wydluza wiadomości tak, żebym faktycznie wiedział co się stalo a nie podaja mi sieczki z informacji z których absolutnie nic nie wynika.

Zastanowcie się sami jak często w TV albo radiu nei podaja waznych faktow i jak często można z tego powodu wyciągnąć bardzo mylne wnioski… pozdro ;)

wtorek, 10 czerwca 2008

14-letnia dziewczyna w ciazy...

Dzisiaj rano wpadla mi w rece gazeta Metro. Czytam haslo na pierwszej stronie. Jakis motyw o 14-letniej dziewczynie, ktora zaszla w ciaze i teraz interesuje sie nie cala Polska. Na zdjeciu widze jakiegos starego pryka trzymajacego w jednej rece wielki rozaniec a w drugiej kartke z napisem: "Polska chce zyc". Co za palant...

Nic tak mnie nie irytuje jak chipokryci. Tacy kolesie jak ten ze zdjecia z regoly nie maja wlasnych dzieci (czesto nawet baby) a maja najwiecej do powiedzeniaw sprawach aborcji. Ciekawe czy gdyby ktos zgwalcil jego nastoletnia corke to tez chcialby, zeby URODZILA I WYCHOWYWALA dziecko gwalciciela. Ciekawe co by powiedzial gdyby nagle lekarze oznajmili, ze trzeba usunac ciaze bo corka moze nie przezyc. Takie typowe buraki maja najwiecej do powiedzenia jesli nei chodzi o nich samych albo ich rodziny/znajomych. Dlatego palantom mowimy STOP (czytaj: wypierdalac!).
Ale trudno - czytam caly artykul. Podobno w szpitalu odmowiono jej zabiegu choc prawnie MA DO NIEGO PRAWO. I nie jest to moje widzimisie. W artykule pisza: jako, ze dziecko zostalo splodzone w wyniku "interakcji" dwojga nieletnich, czyn ten uznany jest za przestepstwo, w zwiazku z czym prawnie dopuszcza sie aborcje jesli plod nie przekroczyl 12 tygodnia ciazy. Dziewczyna jest w okolo 10 tygodniu. I znow mamy do czynienia z palantami - tym razem lekarzami. Koniowalami do potegi. Panami "byc albo nie byc" w swoim wlasnym swiecie urojonych fantazji. Gdybym byl ojcem tej dziewczyny to ten lekarz powinien sie modlic zeby mieli na miejscu OIOM, bo jakbym z nim skonczyl to zostalyby z niego flaczki na zimno. No bez jaj. Jak taki konowal smie odmawiac 14-letniej dziewczynie zabiegu, ktory prawnie jej sie nalezy ?! Ale wiem, wiem - zaraz uslysze, ze lekarz ma prawo odmowic czegos co koliduje z np. jego wyznaniem. A ja na to odpowiadam: jesli jest taki starsznie czuly i ma w dupie swoich pacjentow i wazniejsze jest dla niego jego dobre samopoczucie moralne niz dobro fizyczne i psychiczne pacjenta, TO NIECH WYPIERDALA. Bo najwyrazniej zawod lekarza nie jest dla niego...
No ale czytam dalej. Podobno ksieza z tamtego miasta nachodza dziewczyne namawiajac ja zeby urodzila. I to jeszcze moglbym przebolec. Ale uwaga - podobno namawiali ludzi z jakiegos koscielnego forum zeby pisali mailem petycje do szpitala o odmowienie zabiegu dziewczynie !!! No nie, tego to juz za wiele. niech kiedys trafia na mnie...
Mimo wszystko dziwie sie troche dziewczynie i jej matce (ojca chyba brak). Kredyt, pozyczka od rodziny i zabieg w prywatnej przychodni - tak powinni zrobic. Chyba, ze probowali ale po prostu nei maja takiej mozliwosci - wtedy zwracam honor.

Na koniec moje zdanie... chociaz dziewczyna glupia to jednak ostateczna decyzja nalezy (i powinna!) do niej. Nie powinna sie przejmowac banda zdewocialych burakow a jedynie szukac mozliwosci zalatwienia tej sprawy - bez wzgledu jaka decyzje podjela.

środa, 7 maja 2008

Pierwszy post...

No i po raz drugi zalozylem bloga...
Mam nadzieje ze tym razem ten wytrzyma wiecej niz miesiac ;)

Dodam tylko, ze glownym powodem dla ktorego znow postanowilem popisac w necie byly ostatnie wydarzenia w Austrii, jak rowniez szum jaki sie wokol nich zrobil. Podczas czytania niektorych komentarzy na wspomniany temat, moja irytacja siegnela zenitu... i w ten oto nie do konca mroczny sposob powstal BloGz0R...